Translate

czwartek, 5 listopada 2015

święta oczami dziecka.

 
 
 
święta w dzieciństwie były najlepszym czasem jaki pamiętam. gdy zamykasz oczy co pamiętasz? co czujesz? jakie zapachy unoszą się w powietrzu? momentalnie czuje zapach przypraw korzennych, mandarynek obieranych na podwieczorek, dekorowanie pierników, ubieranie choinki, śpiewanie kolęd i nie tylko. nie mogę uwierzyć, że to było 10 lat temu. dostawało się wymarzone prezenty, pisanie listy do Świętego Mikołaja, dzielenie się opłatkiem i po kryjomu podjadanie jego. babci barszcz z uszkami i pyszna ryba. śnieg za oknem i bałwanek z szalikiem. chce się aż wrócić do tych czasów. teraz to człowiek dorasta, jak pomyśle, że już nie długo to ja będę planowała święta dla mojej rodziny to aż mnie głowa boli.  oczywiście mówię to w formie żartu, to piękny czas. choć jestem w takim wieku, że święta nie wiadomo czy cieszą czy nie. wiele wspomnień się wiąże ze świętami i zimą, pierwsza miłość, pierwszy romantyczne spacery. a teraz? teraz jest tylko prawdziwa miłość i planowanie przyszłości. i obecnych świąt gdzie będzie się na wigilię, gdzie w pierwszy dzień świąt a gdzie w drugi? tyle jest planów ale najlepiej się czuje w obecności rodziny, przy wielkim stole, 12 potraw, 1000 opłatków, piękna choinka oraz zimny śnieg za oknami. pakowanie prezentów, dostawanie prezentów, dawanie prezentów. nie zapomnijmy oczywiście o naszym słynnym Kevinie samym w domu, jemu też przyda się towarzystwo! magiczny świąteczny czas uważam za otwarty!  
 
a nie mogło zabraknąć naszej coca-coli!
to jak w tym roku pierwszy będzie śnieg czy reklama coca-coli z ciężarówkami świątecznymi? :)
 
 
 
 

środa, 30 września 2015

soczyste smaki świata, czyli kolejne cele i marzenia spełnione!

jak smakuje kaktus?
kiedyś myślałam, że kaktus to tylko roślinka pustynna, która ma kolce, ale XXI wiek pokazał, że można go jeść. niby w Polsce nie można go spotkać a przez przypadek udało mi się go zobaczyć a co najważniejsze spróbować. owoc wygląda pięknie soczyście czerwono-różowy z dużo ilością pestek. patrząc na moich znajomych jak zajadają się nim pomyślałam, że to na prawdę musi być pyszny. tak tylko myślałam. w konsystencji przypominał soczystą gruszkę, w smaku był soczysty i mało słodki, pestki utrudniały jedzenie bo były dość duże, ale według mnie sam fakt, że jadłam kaktusa był genialny!
 
jak smakuję kasztan?
z dzieciństwa pamiętam, że kasztany były formą zabawy, zabijaniu jesiennego czasu i spacerów. gdy stałam się starsza obiło mi się o uszy, że można je jeść. i ponownie jak z kaktusem spontanicznie udało mi się spróbować jadalne kasztany. choć zastanawiałam się czy spróbować, nie minęła minuta i już miałam kasztany na talerzu, wraz z obiadem, który przygotowała moja ciocia. rozczarowałam się. myślałam, że będzie pyszny a nie przypadł mi do gustu. wyglądał jak zwykły kasztan tylko bardziej matowy, konsystencją przypominał kruchą chałwę a smak... nie miał smaku, nic na prawdę moje oczekiwania były inne ale cieszę się, że mogłam spróbować kasztanów jadalnych.
 
jak smakuję czekoladowa Francja?
podczas pobytu w sierpniu w Gdyni mogłam posmakować prawdziwe czekoladki z Francji. jak zobaczyłam ich wielkość to przypomniały mi się tzn. murzynki dokładnie tak wyglądały ale powierzchnia ich była ja Rafaello. gdy spróbowałam tej czekolady poczułam się jak w niebie, rozpływała się w ustach, i najchętniej bym zjadła tonę czekoladek takich. to była najlepsza czekolada na świecie!
 
jak smakują Maltesers prosto z Wielkiej Brytanii?
moja przyjaciółka przywiozła mi z WB niespodziankę, nie chciała mi powiedzieć aż się nie spotkamy. w momencie gdy pokazała mi co ma dla mnie poczułam się jak małe dziecko, które ma urodzinki. ciasteczka w kształcie kuli oblane czekoladą. to było takie pyszne. krucha a zarazem rozpływały się w ustach, niesamowite!
 
 
już rok na blogu nie mogę uwierzyć, że tak szybko czas miną , nie raz było gorzej nie raz lepiej ale dziękuję wszystkim, którzy mnie czytają i mi pomagają ! jesteście najlepsi !
 
a szczególnie dziękuję za motywacje Fionie bo gdyby nie ona nie zabrałabym się do pracy nad marzeniami! dziękuję!

sobota, 26 września 2015

od amatorki do profesjonalistki!

wystartowałam z amatorskiej pracy kierując się ku perfekcji. od małego marzyłam o najlepszym aparacie i robieniu zdjęć profesjonalnie ale realia nie były różowe, po prostu nie było mnie stać na dobry aparat nawet taki dla amatora. czas pokazał, że warto poczekać ze spełnianiem marzeń choć kilka lat. teraz doczekałam się wymarzonego aparatu, dzięki któremu mogę oficjalnie rozpocząć prace.
 
przedstawiam wam piękną Martę, uzdolnioną muzycznie i nie tylko. kobieta nie zwykła, dzięki niej zawdzięczam moją determinację. zawsze walczy o swoje i pokazuje jak można po swojemu dążyć do celu. bowiem właśnie ona rozpoczyna mój amatorski plan na najbliższe miesiące. dziękuję Wierzbo( Marto) za wszystko! oto i ona!
 



 
na dziś tyle, miłego wieczoru i już nie bawem więcej zdjęć !
 
 


wtorek, 15 września 2015

słodki przedsmak!

czas gdzieś mnie zjadł, ale jak wcześniej pisałam na temat moich prac z różnymi fantastycznymi postaciami! już dziś mały przedsmak mojej pracy, wakacyjny klimat jeszcze we wrześniu u mnie zagościł. zapraszam!














a nie długo pojawi się na zdjęciach piękna kobieta! 

poniedziałek, 7 września 2015

kierunek marzenia!

gdy zaczynałam miesiąc czerwiec nie sadziłam, że to lato będzie aż tak kreatywne w moim przypadku. jeśli patrząc nie upuściłam granic pięknej Polski ale palcem po mapie miasto za miastem zwiedzałam. był ciężki czas ale odetchnęłam z ulgą gdy marzenie za marzeniem zapisywałam i na zmianę odhaczałam za spełnione. lipiec był mało kreatywny w moim przypadku, praca, dom, rodzina, odległość, chłopak daleko i tak minął mi lipiec. sierpień był jednym z dotychczas przeżytych miesięcy w tym roku pod względem marzeń na terenie naszego państwa. pierwsze dwa tygodnie standard Łostówka Hej! czyli dwa tygodnie rekolekcji z Młodzieżą Misjonarską to magiczny czas bo właśnie tam stwierdziłam, że chce spędzić całe życie z obecnym moim mężczyzną. oficjalnie mogę powiedzieć, że ukończyłam formację i jestem animatorem młodzieży misjonarskiej. gdy stałam przed kaplicą wraz z moim animatorem ale zarazem czeka mnie ciężki rok bo kolejne obowiązki na moich ramionach spoczywają. krzyż misyjny marzeniem spełnionym! jedziemy dalej bo po powrocie na kalendarzu był 17 sierpień a plany były takie... druga rocznica w domu o nie! ruszamy do Gdyni! i tak było, już 26 sierpnia siedzieliśmy w pociągu, którym trafiliśmy do Gdyni. całe 5 dni było tak zaplanowane że nie było czasu na odetchniecie. Jump City wielka hala z samych trampolin, basenów z gąbkami marzeniem spełnionym! niby drobnostka ale euforia niesamowita. kubek ze starbucksa marzeniem spełnionym! jeden miesiąc trzy małe marzenia wiele radości! choć mnie nie było przez bardzo długi czas ale wracam może będę rzadziej pisała ale za to bardzo efektywnie! do końca miesiąca pojawią się efekty mojej pracy z aparatem! kochani trzymajcie się ciepło!

wtorek, 23 czerwca 2015

podążając za małymi marzeniami!

"Patrząc na zachód słońca, zajadając truskawki uświadomiłam sobie coś oczywistego. Życie jest zdecydowanie za krótkie... a przed sobą mam jeszcze tyle nieodkrytych miejsc, niezdobytych  gór, języków których chce się nauczyć... Elisabete zawsze powtarza "Try hard", według nie to nie wystarczy, by te nierealne marzenia,z którymi się zmagam zrealizować...  Mając przed oczami Ocean, jego teoretyczną nieskończoność, bo przecież dopiero w XV wieku znalazł się śmiałek, który odważył się go pokonać. Chyba czuję się podobnie. Moim Oceanem są moje cele. Czas opuścić bezpieczny port. 
Od siebie dodam do powiedzonka Eli drugi element niezbędny, by dosięgnąć gwiazd i tak,od dziś to te słowa mam napisane wielkimi literami na ścianie i to one będę mnie prowadzić. 
"Try hard. Work harder."  "
 
 
po raz kolejny zainspirowała mnie niezwykła kobieta, która nie boi się życia. dziękuję! jak już wspominałam wybrałam się w maju do pięknego Trójmiasta, choć wiele przeszkód napotkało mnie to była pierwsza samotna podróż gdzieś na koniec Polski.
 
wyruszyłam o 18 a dokładnie po godzinnym opóźnieniu z Bydgoszczy do Gdańska Polskim Busem, co najciekawsze udało mi się zdobyć a ostatnią chwile bilety w dwie strony za 26 zł. podróż minęła bardzo szybko i nawet nie zauważyłam gdy na telefonie widniała już 22.30. gdy wysiadając ujrzałam moje ukochane 2 kuzynki, które od razu zabrały mnie w miasto. Gdańsk jest nocą najpiękniejszy. wybrałyśmy się do angielskiego pubu gdzie wypiłyśmy po orginalnym drinku. gdy już zbliżała się 24 poszłyśmy na mały spacer po mieście i wróciłyśmy do domu jednej z nich.
 
nowego dnia pogoda nam dopisała więc wybrałam się z Anią na plaże aby wykonać jedno ważne zadanie. utopić jedna kartkę z dziennika...
 
gdy dotarłyśmy na sam koniec Rewy spotkała na ulewa i musiałyśmy wrócić szybko do mieszkania Ani. tam zrobiłyśmy obiad i całe popołudnie obijałyśmy się. gdy wybiła 18 ruszyłyśmy do Gdyni by odebrać Gosie i wyruszyć w miasto. zaprowadziły mnie do jednego z najlepszych miejsc jakich byłam. był to irlandzki pub gdzie uczciłyśmy spotkanie po długim czasie. już o 22 wylądowałyśmy McDonaldzie to był jeden z większych jakie widziałam w życiu. po dobrym jedzeniu pojechałyśmy do przyjaciółki moich kuzynek gdzie miałyśmy babski wieczór.
 
trzeciego dnia pobytu w Rumii (ok 15 km od Gdyni) obrałyśmy cel z Anią i Gosią biegniemy 8 km na działkę. bieg był ciężki ale jestem dumna z nas że dałyśmy rade i dobiegłyśmy idealnie na grilla.
 
przed ostatni dzień w Trójmieście spędziłam na lataniu po mieście. wyjachałyśmy z domu ok 15 już po obiedzie u mojej cioci i ruszyłyśmy na pyszną kawe do Starbucksa i śmieszne fioletowe (jagodowe) lody. oczywiście nie zabrakło mnóstwa zdjęć z tarasu widokowego...
 
na końcu przeszłyśmy się koło portu i mogłam zobaczyć moją przyszłość... czyli Akademię Morską w Gdyni. spacer po plaży i czas na Sopot...a w Sopocie mało było czasu bo trzeba było zdążyć na SKM.
 
4 maja wracałam już do Bydgoszczy i nie spodziewałam się tak genialnego wyjazdu nad Polskie Morze!
 
 "Podążaj za marzeniami... krok za krokiem.
Nie spocznij na laurach, ale wspinaj się dalej"
 
martyna.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

czas jakoś mi uciekł.

teraz powracam, szczerze mówiąc brakowało mi czasu w życiu nawet na odpoczynek. choć moje życie nabiera teraz tempu bo w maju i czerwcu spełniłam kolejne 2 marzenia. powędrowałam do Gdańska na ciekawą podróż w celu zobaczenia może mojego przyszłego akademika i miejsca gdzie spędzę najbliższe lata. ale to czas pokaże co z akademią w Gdyni. ale to jedyny był czas na relaks i odetchnięcie od rzeczywistości oraz taki czas aby powiedzieć " Stój! co ty chcesz ze sobą zrobić?" właśnie na to pytanie szukam odpowiedzi, bo mam za dużo planów i marzeń aby tak móc sobie odpowiedzieć. kolejne marzenie kupiłam aparat jestem pozytywnie nastawiona do robienia zdjęć i pokazywania ich coraz częściej. to taki krótki post informujący również , że teraz będzie mnie tu mało a to ze względu na moje sprawy życiowe ale raz na jakiś czas zawitam z orginalnym tematem. zawitam niebawem więc do zobaczenia!
 
 
 
             PS tak na miły wieczorek genialny kawałek!

środa, 22 kwietnia 2015

życie jest piękne niczym bajka, na poligonie!

nie wiarygodne jest to jaką moc ma siła ludzka. chęć pomocy innym przewyższa swoje własne dobro. przyjaciele  i rodzina są dla mnie wszystkim. ostatni czas był strasznie ciążki ale ostatnie dni tego tygodnia były dla mnie wielkim kopniakiem. o tytule "życie jest piękne niczym bajka" dzisiejszy dzień pokazał mi jak cieszyć się ze zwykłych małych rzeczy. udało mi się dostać z klasa na pokazy wojskowe. niesamowite. z samego początku wydawało mi się, że będzie nudno i nic ciekawego. po godzinie latania z namiotu do kolejnego i tak bez zatrzymywania się coś jednak mnie w tym urzekło. pokazy terrorystyczne były ciekawe i bardzo głośne, osobiście nie chciałabym aby ktoś mi bliski poszedł do wojska, ale doceniam ten fakt , że są ludzie, którzy odważyli ryzykować życie dla innych. ale najlepsze zostało na koniec... przejazd wojskowymi jeepami po terenie gdzie był piach i dookoła las, a w powietrzu unosił się kurz oraz wiele piachu. szybka jazda z najlepszymi przyjaciółmi była genialna. tak bardzo mi się to spodobało, że mogę powiedzieć "to spełnione marzenie" małe ale jednak o jakiej wartości szczęścia. brakowało mi takiego oderwania się od rzeczywistości, pobycia na odludziu.
 
rok temu gdyby ktoś mi powiedział jak będzie wyglądało moje życie teraz wyśmiałabym go. ale tyle rzeczy się działo, tylu ludzi się przewinęło przez moje życie, tyle osób mi dowaliło. a ja? staram się dalej dążyć do szczęścia choć to ogromny trud. zostali na polu bitwy tylko najsilniejsi. doceniam za to, że są obecni teraz w moim życiu, choć nie mówię im codziennie jak jest ciężko, oni po prostu są i to jest moje szczęście oraz to co napędza mój mechanizm. dziękuję.
 



 
 
 
                    PS najlepsi z najlepszych !
 
 

poniedziałek, 23 marca 2015

padłaś? powstań! popraw koronę  dziś jest piękny dzień!

 
każda kobieta jak i mężczyzna ma w życiu cele i marzenia jak każdy człowiek w tym wszechświecie. możemy powiedzieć człowiek bez marzeń po prostu NIE ISTNIEJE. w dzieciństwie mała dziewczynka marzyła aby zostać księżniczką poślubioną przez księcia z bajki. lecz teraz ciężko z tymi księciami, marzymy ale nie znajdujemy, myślimy ale błądzimy. wyobrażenia małej dziewczynki o cudownym życiu pary książęcej w pięknym zamku pryska mniej więcej w wieku 13-15 lat gdy po raz pierwszy młodzi ludzie zakochują się. ten wiek dla młodych ludzi jest wiekiem dojrzewania, i większość takich związków rozpada się po kilki miesiącach. i tu już pojawiają się problemu. tak młoda osoba nie potrafi sobie poradzić ze złamanym sercem, stara się jakoś stanąć na nogi ale bywa strasznie ciężko. w najgorszych przypadkach dochodzi do zaburzeń psychicznych, miłość jest ciężka. pod tym pojęciem możemy powiedzieć, że zaburzeniami takimi są: anoreksja, bulimia, otyłość, depresja, próby samobójcze i samobójstwa. anoreksja i bulimia przypadają najczęściej na wiek 14-18 lat najczęściej u kobiet. anoreksja inaczej jadłowstręt psychiczny, ma na celu utraty wagi i utrzymanie je przez osobę chorą. bulimia inaczej żarłoczność psychiczna która charakteryzuję się nadmiernym objadaniem się a następnie pozbywanie się pokarmu poprzez wymioty lub użycie środków przeczyszczających. samobójstwo celowe działanie mające na celu odebrania sobie życia. na jedną próbę samobójczą udaną przypada ok 10-40 nieudanych. w 2013 roku zarejestrowano najwyższą liczbę samobójstw w Polsce czyli 6097. w przypadku udanych prób statystycznie występują u mężczyzn lecz więcej prób nie udanych notuję się u kobiet. wszystkie choroby, które wymieniałam i opisywałam są na porządku dziennym. ten post napisałam abyśmy uważali co mówimy o ludziach oraz aby zachęcić ludzi do walki, kochani możecie wygrać tą walkę, każdy z nas jest niesamowitym i orginalnym człowiekiem.
 
 
po prostu walcz!

czwartek, 5 lutego 2015

moje szczęście.

'na niebie gwiazdy szepczą Twoje imię'

moja inspiracja poleciała w górę jeśli chodzi o popularność u was. więc dziś coś nie zwykłego. moje szczęście.
 
godzinami możemy rozmawiać, o szczęściu lecz czy to sedno sprawy nie wymaga większej pracy? o tuż to! przez ostatnie 2 lata byłam pewna, że jestem szczęśliwa lecz nie do końca jest to prawdą. my ludzie dążymy do szczęścia ale zatrzymujemy się na jest dobrze. ironia. zdałam sobie sprawę jak ciężka jest droga do szczęścia. a nawet jeśli dojdziemy do momentu jest dobrze czy od razu to dobrze zamienia się w kiepski stan? kolejna ironia. to takie błędne koło. jest beznadziejnie, więc inni nam pomagają, wstajemy na nogi, oni odchodzą, a my znowu upadami a szczęście nadal czeka daleko. szczęście to nasze docelowe numer jeden marzenia. przynajmniej ja tak mam.
 
moim prywatnym szczęściem , lub ktoś, coś co sprawia, że robię wielki krok do przodu to: Bóg, Rodzice, Dominik, Lena, Bartek, Alunia K., Alunia J., Fiona ( Natalia) i to było by na tyle jeśli chodzi o osoby, które wspierają mnie, motywują oraz jednym słowem potrafią odmienić mój pogląd na sprawę. choć wiem, że teraz jestem na dole wielkich schodów, które kierują ku szczęściu wierze, że dam rade. nie wiem ile to może mi zająć ale dam rade i nie poddam się. bo kim był by Kolumb gdyby się poddał w połowie drogi do odkrycia Ameryki? kim był by człowiek, który się poddałby na samym starcie?
 
pamiętaj! może ty jesteś kogoś szczęściem! to ty możesz dać komuś szczęście! wystarczy się rozejrzeń. :)


czwartek, 15 stycznia 2015

moja inspiracja.

moja inspiracja.

czytając kolejny wpis wspaniałej Fiony, która pisała o swoich przeżyciach związanych z marzeniami natchnęła mnie do napisania tego.
 
lipiec 2013r.
marzycielką właśnie zostałam tego pięknego lipcowego dnia gdy rano o 5 musiałam wstać na mój pierwszy lot samolotem. nie zwykłe to było, że w tak młodym wieku mogłam już polecieć do cudownej Hiszpanii odwiedzić rodzinę, zwiedzać piękne zakamarki i jeść rzeczy, o których nigdy nie słyszałam. jednym zdaniem spełnienie marzeń. spędzając w latynoskim kraju prawie miesiąc i żyć jak rodowita Hiszpanka to genialne uczucie. mimo, że przyjaciele i rodzina była w Polsce to podobało mi się to małe miejsce na ziemi. wtedy uwierzyłam, że marzenia się spełniają. wystarczy chcieć!
 
sierpień 2013r.
nie zapomnę tego pełnego emocji i przeżyć miesiąca. pojechałam wtedy po raz pierwszy do Łostówki, poznałam siebie z innej strony. i poznałam osobę, która odmieniła moje życie. tą osobą był mój obecny chłopak, dzięki niemu nauczyłam się co to oznacza kochać i być kochanym. niespodziewanie Łostówka połączyła nas. okazał się takim romantykiem jak nigdy nie myślałam, że mógłby być.
 
grudzień/luty 2013/14r.
te 3 miesiące były dla mnie najpiękniejszymi jakie mogłam sobie wymarzyć. 17 grudnia 2013 roku przyszła na świat moja Lenka. zostałam mamą chrzestną. cudowne uczucie. jak pierwszy raz ją ujrzałam była taka piękna. nie mogłam się nią nacieszyć. los jej już pokazał jakie jest prawdziwe życie. mój mały aniołek dużo chorował ale dzięki Bogu teraz jest już szczęśliwym pełnym energii maluchem.
 
kwiecień 2014r. 
matko! jak teraz to wspominam co działo się w kwietniu, a bardziej pod jego koniec to aż nie mogę uwierzyć. kolejne marzenia spełnione. dałam rade, tak bardzo się starałam i dałam rade! jestem z siebie dumna. pokonałam kilka tysięcy kilometrów i zwiedziłam piękne Włochy a w tym Rzym, Rimini, i Asyż. takie emocje jak przy kanonizacji Jana Pawła II to nigdy chyba nie czułam. cała rodzina starała się bym mogła pojechać tam. tyle fantastycznych miejsc zobaczyłam i tyle nigdy nie nakupowałam wracając z Włoch hmm.. nawet z Hiszpanii :) ciężkie przeżycia ale jedne z najpiękniejszych marzeń!
 
lipiec/sierpień 2014r.
te miesiące równie były dla mnie trudne. wyjazd miesięczny mojego chłopaka na obóz i moja praca. jakoś dawałam rade żyć z dnia na dzień ale to nie jest dla mnie. żyć bo żyć. bo tęsknota zabijała mnie od środka. koszmar. nie chciałabym przeżywać tego na nowo. lecz sierpień pokazał, że warto się starać i pracować bo mogłam ponownie odwiedzić Łostówkę i wow!!! to jest to miejsce, które połączyło mnie i jego! mogłam spotkać kochana Panią, która mieszka od ponad 60 lat w tym magicznym miejscu. ale też przeżyłam EXODUS jeny to było dla mnie wyzwanie a zarazem marzenie! i tak dałam rade. to było kolejnym wydarzeniem co pokazało, że jestem silna. koniec sierpnia był piękny to był właśnie rok z moim serduszkiem. najpiękniejszy czas w życiu.
 
grudzień/styczeń 2014/15r.
moja kruszynka skończyła roczek, nie mogłam przestać się uśmiechać jak zobaczyłam jak drepta w moją stronę. faktycznie cały rok z jej życia był bardzo trudny ale teraz widzę, że jest szczęśliwym dzieckiem. nowy rok jest dla mnie wyzwaniem bo pełnoletność już przyjdzie niebawem, więc więcej obowiązków przyjdzie mi na głowę. choć wiem jak bardzo mam kochanych i opiekuńczych rodziców i dziękuję im za 18 lat opieki nade mną. bo wiem, że trudu im nie brakowało i nie będzie brakowało. DZIĘKUJĘ!
 
wiem, że to najdłuższy post jaki tu dałam ale ta inspiracja od Fiony była ogromna. i teraz pragnę coś powiedzieć Tobie tutaj Natalio: jesteś osobą, która faktycznie potrafi mnie zainspirować, jesteś prawdziwą marzycielką i jeszcze jedno nigdy się nie poddawaj!
 
 
 
 
 


środa, 7 stycznia 2015

szaro za oknami ale...

szaro za oknami ale różowo przed moimi oczami!

 
czyli podsumowanie roku 2014 i oczekiwania od roku 2015!
 
 
rok 2014 był ciężki dla mnie ale nie przejmowałam się tym bo w końcu pozytywnie trzeba stąpać po ziemi. ostatnie momenty pokazały mi kto ma być w moim życiu a kto nie. udowodnili to swoim zachowaniem, ale nie mówię, że żałuje nie których znajomości. mimo małego cierpienia, każda znajomość mnie nauczyła dużo ważnych rzeczy i jak zachowywać się w danej sytuacji. burzowo tęczowy rok z moim najlepszym na całym świecie chłopakiem dał dużo motywacji ale motywacji nie zabrakło od mojej chrześniaczki, która skończyła już roczek. wzloty i upadki. dno i niebo. teraz mam ochotę wyjść na deszcz i tańczyć. tak właśnie kim jak chce być w roku 2015? osobą, która wybacza. osobą, która stoi oparciem dla najbliższych. osobą, która może być księżniczka dla tego jedynego. osobą, która jest wstanie zachować zimną krew. osobą, która potrafi kochać. osobą, która może poradzić sobie SAMA. w końcu tańczyć umiem sama, więc co za problem. :)
 
ostatnie godziny starego roku były ciężkie ale minuty które pozostały były cudowne. a nowy rok powitałam w wielkim stylu z jednymi z najważniejszymi ludźmi w moim życiu. kocham ich jak swoją rodzinę, trochę taką przyszywaną ale jednak rodzinę. doceniam to, że są i potrafią być prawdziwymi przyjaciółmi. :)
 

 

 
 








2015 bądź dobry dla mnie!

nowości!

już w nie długim czasie!

 
spełniając kolejne marzenie związane z marzeniami to zaczynam działać. w planach mam specjalnych 10 postów poświęconych na moją kochaną fotografię. posty będą się pojawiać raz na tydzień lub na dwa tygodnie to zależy od was. od waszej oglądalności. jeżeli będą wysoka to raz na tydzień w każdą niedziele ok godziny 20.00. zaczynamy więc oficjalnie od lutego! jeśli macie pomysły lub chcecie zadecydować jak często będą się pojawiać posty. tyle z informacji na najbliższy czas! miłego wieczoru! :)